sobota, 18 lipca 2015

Energylandia - Zator


W zeszłym tygodniu byłam w Energylandii. Jest to park rozrywki w Zatorze - miejscowości na południu Polski. Nie jestem zapaloną fanką tego typu miejsc - w przeciwieństwie do mojej siostry - ale lubię dreszczyk adrenaliny ^^

Weszliśmy z rodzinką na cały dzień. Kolejki zajebiście długie, ale byłam na to przygotowana (kilka lat temu byłam w "Walibi", belgijskim parku rozrywki podobnym do tego i kolejki tam były o wiele dłuższe).  Aczkolwiek książkę w plecaku lub dobre towarzystwo przy boku polecam. - serio do niektórych atrakcji poczekacie godzinę "jak w banku".

Nie jestem pewna czy atrakcje były warte pieniędzy i czekania. Niektóre z pewnością - jak np. Roller Coaster Dragon! <3
Ale i tak warto, żeby każdy sam przekonał się na własnej skórze i zobaczył dokładnie co i jak.

Oczywiście Energylandia to cały zamknięty kompleks z rozrywką. Wchodzimy i wychodzimy raz na jeden bilet. Są tam nie tylko różnego rodzaju karuzele, zjeżdżalnie i inne dziwadła trzęsąco-straszące, ale też miejsca, gdzie można usiąść, odpocząć, zjeść, a także miejsca z automatami i standardowo - "płać-wygraj". Nie dajcie się złapać na tych ostatnich. Widziałam ludzi szalonych, którzy za wszelką cenę chcieli wygrać, choć w zasadzie przegrywali - np. płacili po 10 zł za każde 3 rzuty do ustawionych w piramidę puszek (wygrana to taki duży Minionek - maskotka). I tak rzucali po 5 kolejek, albo i więcej... a kaska leciała. Oczywiście można było kupić tam tę maskotkę, bez rzucania. Za 250 zł - pozdro. Sprawdziłam w internecie i wydaje mi się, że identyczne chodzą 5x taniej. Współczuję tym, którzy dali się ponieść. Zaznaczę, że w większości próbujących swoich sił byli tatusiowie i wybrankowie serc dam stojących obok i kibicujących, zamiast trzeźwo spojrzeć na sytuację. Prośba do dziewczyn: nie podsycajcie zapału facetów, bo puścicie ich z torbami. if you know what i mean.

Podsumowując: w Walibi było lepiej i jeśli ktoś ma taką możliwość to polecam. W Energy było w niektórych miejscach nieprzyjemnie, telepiąco, trzęsąco. Nie na tym mi zależało. Ale jak ktoś nie był wcześniej w Walibi, to prawdopodobnie mu się spodoba. Zachęcam do wypróbowania na własnej skórze i podzielenia się opinią :)

Strona główna Energylandii ---> link

 
Poniżej kilka zdjęć z Energylandii. oczywiście jakość komórkowa.






CO NIE BYŁO FAJNE:

np. tego poniżej nie polecam :/



to było porównywalne do tego powyżej:



to było nieporównywalnie gorsze od takiego samego w Walibi (w Belgii było na tym b. przyjemnie):





CO BYŁO FAJNE:






poniżej super Roller Coaster Dragon <33 -wg najlepsza atrakcja






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz